Dwie wrony miały dylemat… Czy rzeczywiście Zaraszów jest większy? Zobacz czy miały rację?
1 komentarz do “Czy rzeczywiście Zaraszów jest większy”
To masz
Dylematy są i mogą być różne.
Mnie ten film z pięknymi widokami przypomniał refleksję:
„Chciałbym wznieść się bardzo wysoko, Panie,
ponad moje miasto, ponad świat, ponad czas.
Chciałbym oczyścić mój wzrok i od Ciebie pożyczyć Twych oczu”.
Zobaczyłbym wszechświat, ludzkość, historię – tak jak je widzi Ojciec.
Zobaczyłbym w tym przedziwnym przemienianiu się materii, w tym nieustannym wrzeniu życia Twoje wielkie Ciało, które rodzi się pod tchnieniem Ducha.
Zobaczyłbym piękną, odwieczną ideę miłości Twojego Ojca, stopniowo realizującą się. (…)
I zobaczyłbym, że dziś, tak samo jak i wczoraj, objęte są najmniejsze szczegóły, każdy człowiek ma swoje miejsce, każda grupa i każdy przedmiot (…)
I zrozumiałbym ze wzruszeniem, że przede mną roztacza się Wielka Przygoda Miłości, zaczęta
o brzasku świata. Historia święta, która według obietnicy zakończy się dopiero w chwale po zmartwychwstaniu ciał (…)
Zrozumiałbym, że nic nie jest wyzute z Ciebie, ani ludzie, ani rzeczy, ani wydarzenia, lecz że, przeciwnie, wszystko od początku jest uświęcone przez Boga, i że wszystko ma być uświęcone przez przebóstwionego człowieka (…)
Upadłszy więc na kolana podziwiałbym, Panie, tajemnicę tego świata, który mimo niezliczonych
i straszliwych wykolejeńców grzechu jest nieustannym falowaniem miłości ku Miłości wiecznej.
„Chciałbym wznieść się bardzo wysoko, Panie,
ponad moje miasto, ponad świat, ponad czas.
Chciałbym oczyścić mój wzrok i od Ciebie pożyczyć Twych oczu”.
Dylematy są i mogą być różne.
Mnie ten film z pięknymi widokami przypomniał refleksję:
„Chciałbym wznieść się bardzo wysoko, Panie,
ponad moje miasto, ponad świat, ponad czas.
Chciałbym oczyścić mój wzrok i od Ciebie pożyczyć Twych oczu”.
Zobaczyłbym wszechświat, ludzkość, historię – tak jak je widzi Ojciec.
Zobaczyłbym w tym przedziwnym przemienianiu się materii, w tym nieustannym wrzeniu życia Twoje wielkie Ciało, które rodzi się pod tchnieniem Ducha.
Zobaczyłbym piękną, odwieczną ideę miłości Twojego Ojca, stopniowo realizującą się. (…)
I zobaczyłbym, że dziś, tak samo jak i wczoraj, objęte są najmniejsze szczegóły, każdy człowiek ma swoje miejsce, każda grupa i każdy przedmiot (…)
I zrozumiałbym ze wzruszeniem, że przede mną roztacza się Wielka Przygoda Miłości, zaczęta
o brzasku świata. Historia święta, która według obietnicy zakończy się dopiero w chwale po zmartwychwstaniu ciał (…)
Zrozumiałbym, że nic nie jest wyzute z Ciebie, ani ludzie, ani rzeczy, ani wydarzenia, lecz że, przeciwnie, wszystko od początku jest uświęcone przez Boga, i że wszystko ma być uświęcone przez przebóstwionego człowieka (…)
Upadłszy więc na kolana podziwiałbym, Panie, tajemnicę tego świata, który mimo niezliczonych
i straszliwych wykolejeńców grzechu jest nieustannym falowaniem miłości ku Miłości wiecznej.
„Chciałbym wznieść się bardzo wysoko, Panie,
ponad moje miasto, ponad świat, ponad czas.
Chciałbym oczyścić mój wzrok i od Ciebie pożyczyć Twych oczu”.
Michel Quoist; „Modlitwa i czyn”