„(…) Polska otrzymała cios w plecy. Wojsko Polskie walczyło wtedy w Warszawie, Modlinie, na Helu, w rejonie Lwowa, na Lubelszczyźnie i w wielu innych miejscach naszego kraju; trwała jeszcze bitwa pod Kutnem. Tego dnia około drugiej w nocy ponadsześćsettysięczna armia sowiecka wdarła się w granice Rzeczypospolitej, dokonała aktu agresji; nie było to wkroczenie. O godzinie trzeciej nad ranem polski ambasador został wezwany do sowieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, żeby dowiedzieć się, że państwo polskie nie istnieje, a rząd uciekł. W rzeczywistości rząd Rzeczpospolitej urzędował wtedy na jej terytorium. Doszło do najzwyklejszego aktu agresji, aktu, który był aktem wojennym. Polska stała się ofiarą dwóch agresorów w trakcie, gdy wojna jeszcze trwała. Wiem, że powtarzam to nie po raz pierwszy, ale tę prawdę trzeba choćby i codziennie powtarzać. Nasza armia w niejednym miejscu stawiała opór sowieckiemu agresorowi. Niektóre z licznych bitew i potyczek zostały przed chwilą przypomniane. Bohaterska była obrona Grodna, bohaterstwo żołnierze polscy wykazali w wielu innych miejscach, chociaż działali bez wyraźnego rozkazu. Po prostu bronili swojej ojczyzny i był to akt spontaniczny i normalny; żołnierze są od tego, żeby ojczyzny bronić. Wielu z nich, w szczególności wielu oficerów dostało się do niewoli i decyzją z 5 marca 1940 roku, która formalnie była decyzją Biura Politycznego, a w rzeczywistości decyzją Stalina, zostali wymordowani. Jeżeli tego rodzaju akt, dotyczący 30 tysięcy ludzi, nie jest aktem ludobójstwa, to co nim jest? Pytam, bo to zostało w Polsce zakwestionowane, i to nie przez byle kogo. Świetnie rozumiem potrzebę pojednania, ale narody jednać się mogą tylko i wyłącznie w prawdzie, powtarzam: tylko i wyłącznie w prawdzie, szczególnie jeżeli chodzi o duży naród, taki jak polski, i jeszcze większy. Prawda natomiast jest prosta: pakt Ribbentrop-Mołotow, czyli w istocie Hitler-Stalin, to był pakt dwóch wyjątkowo agresywnych imperializmów i totalitaryzmów. Czy mord katyński był aktem zemsty? Tak, bo jego rzeczywistym motywem był odwet za rok 1920. Czy nie był to akt szowinizmu, wielkoruskiego szowinizmu? Tak, był. Już wtedy, w 1940 roku tak to należało określić. To nie były już lata 20., lecz czasy, gdy ten wielkoruski szowinizm zaczął dominować także w ramach komunizmu. I taka jest prawda ? i taką tylko prawdę jesteśmy w stanie przyjąć. Lata 1939-1941 na terenie, który obejmował więcej niż 50 procent terytorium przedwojennej Drugiej Rzeczypospolitej, to lata nie tylko mordów na oficerach. To także tysiące egzekucji działaczy politycznych, w tym, co ciekawe, i działaczy lewicy, którzy w pierwszej chwili myśleli, że oto nadchodzą dobre czasy; szybko się skończyły, przed sowieckimi plutonami egzekucyjnymi. To niszczenie polskiej inteligencji, to wywiezienie setek tysięcy ludzi do Kazachstanu, na Zabajkale, do republik w północnej Europie, republik autonomicznych. To obozy i śmierć dzieci, kobiet i mężczyzn. Taka jest prawda o tych czasach i jest w naszym interesie, także politycznym, żeby o tym pamiętać ? szczególnie wtedy, gdy 1 września, w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, w miejscu, które jest symbolem, słyszymy o planie nowej architektury Europy. Mówiłem przed kilkoma godzinami na zjeździe Polskiego Towarzystwa Historycznego, że miejsce Polski w tej nowej architekturze musi być niezwykle ciasne; z natury rzeczy można powiedzieć. Nie próbujmy się więc w to miejsce wpisywać! Szukajmy Europy partnerskiej, w której naszemu krajowi należy się miejsce wynikające z jego wielkości i historii. Od historii bowiem nie da się uciec. Nasz świat to ? dla dziś żyjących pokoleń ? oczywiście przede wszystkim przyszłość, ale jej nie da się oddzielić od przeszłości. Pojednanie w Europie, rozumianej w tym momencie szeroko, jest potrzebne. Ale podstawą tego pojednania musi być niejednokrotnie twarda prawda. Powtarzam raz jeszcze: Polska nie ma powodów do odrabiania lekcji pokory. Polska zachowała się tak, jak należało się zachować. Niech lekcję pokory odrabiają ci, którym niejedna taka lekcja się należy. W imię czego? Właśnie w imię przyszłości. Dziękuję bardzo.”

Wystąpienie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie 17 września 2009 r. cyt za: http://solidarni2010.pl/1076-co-wydarzylo-sie-17-ix-1939-roku.html

Kategorie: Newsy

Krzysztof

Zachowajmy wiarę oraz spokój, pogodę ducha i optymizm we wzajemnych relacjach!

2 komentarze

Krzysztof · 21 września 2013 o 22:56

„Skaż mnie sądzie – ja też nie przeprosiłem za Jedwabne!”

„Sąd w Białymstoku skazał czterech mężczyzn na kary pozbawienia wolności oraz na wyjęcie spod prawa za wznoszenie haseł „Nie przepraszam za Jedwabne”.”

więcej tutaj: http://www.fronda.pl/a/wojciechowski-skaz-mnie-sadzie-ja-tez-nie-przeprosilem-za-jedwabne,30808.html

Wacek · 21 września 2013 o 23:19

” w Gazecie Wyborczej w tekście zatytułowanym,
„Rocznica akcji na Wołyniu ożywiła nacjonalistów”:
„Mówiąc o „rzezi wołyńskiej”, warto pamiętać o „rzezi galicyjskiej” czy o Jedwabnem; Ukraińcy nie mieli monopolu na okrucieństwo.
Z tej perspektywy spór o słowa nasuwa podejrzenie o działanie w złej wierze. Czyż nie można powiedzieć, że konflikt był tragedią obu narodów? Jeśli Wołyń był wspólnym domem Ukraińców i Polaków, to czyż nie można rzec, że była to tragiczna wojna domowa? (…) Czy Polacy powinni dzisiaj odtwarzać upowszechniony w PRL stereotyp „rezuna”, podłą tezę, że Ukraińcy to „genocynna nacja”?”

Proszę, jakie wspaniałe ekumeniczne podejście Michnika, na jakie zawsze możemy liczyć kiedy sprawa dotyczy mordu na polskim, „mniej wartościowym narodzie”.
Czy Michnika, „człowieka złej woli, kłamcę i oszusta intelektualnego”, jak nazwał go celnie Herbert stać byłoby na takie słowa:
Rocznica akcji w Jedwabnem ożywiła antypolaków
„Mówiąc o „mordzie w Jedwabnem”, warto pamiętać o „mordzie w Koniuchach” czy „mordzie w Nalibokach”; Polacy nie mieli monopolu na okrucieństwo.
Z tej perspektywy spór o słowa nasuwa podejrzenie o działanie w złej wierze. Czyż nie można powiedzieć, że konflikt był tragedią obu narodów? Jeśli Jedwabne było wspólnym domem Żydów i Polaków, to czyż nie można rzec, że była to tragiczna wojna domowa? (…) Czy Żydzi powinni dzisiaj odtwarzać upowszechniony w świecie stereotyp „Polaka żydożercy”, podłą tezę, że „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki?”

Oczywiście ta druga wersja nigdy by przez gardło Michnika nie przeszła, co stanowi kolejny dowód na to, że Zbigniew Herbert się nie mylił i czym prędzej trzeba zorganizować kolejną konferencję na temat rodzącego się w Polsce faszyzmu. Ktoś tu znowu powołuje do życia nową rasę panów i wskazuje palcem podludzi.”

cyt z: http://naszeblogi.pl/39352-michnik-o-ludobojstwie-na-wolyniu?utm_source=niezalezna&utm_medium=glowna&utm_campaign=blogimordzie w Jedwabnem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *