Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych
A kto pamięta o sierżancie Bartoszku, który zginął 25 X 1944r na skraju lasu przy wjeździe do Zaraszowa?
Więcej o nim i innych Zaraszowiakach aresztowanych i skazywanych „Po (tzw) wyzwoleniu” przeczytasz u nas.
Możesz też posłuchać (# 2 i 3)
Może ktoś zapali świeczkę na skraju lasu 1 marca…
Wysokie, 29 IX 1946r. Dzień Odpustu św Archaniołów Michała Gabriela i Rafała.
Do Wysokiego przybył patrol żołnierzy NSZ z zadaniem zniszczenia dokumentacji dotyczącej kontyngentu i zdobycia środków do dalszej działalności…
21 października 1963, 25 km od Zaraszowa, w Majdanie Kozic Górnych, zginął ostatni żołnierz polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego Józef Franczak ps. Lalek
Artur Borzęcki
Strzały w Wysokiem.
Ostatnia akcja Władysława
Gdalskiego, ps. „Bil”
Historii można uczyć się na różne sposoby,
poza tymi tradycyjnymi „książkowymi”, w ostatnich
latach popularność zdobywają nowe formy…
Wysokie, powiat krasnostawski, ostatnia
niedziela września 1946 r. W osadzie gwar, ruch,
dużo ludzi, okoliczni mieszkańcy przybyli na doroczny
odpust w parafii pw. św. Michała Archanioła.
Właśnie wtedy – 29 września, do budynku Urzędu
Gminy w Wysokiem wtargnęła niezidentyfikowana
grupa zbrojna. Celem atakujących najprawdopodobniej
była chęć zdobycia gotówki oraz zniszczenia
dokumentacji kontyngentowej. Traf chciał, że
ok. godz. 11.30 przez Wysokie przejeżdżała ciężarówka
Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
udająca się na akcję do Turobina. Nadjeżdżający
pojazd zobaczył jeden z napastników, który dla
obstawy cały czas pozostawał na zewnątrz. Widząc
jadących, uznał, że jadą właśnie po nich i począł
biec z pistoletem w ręku w stronę gminy, aby
ostrzec kolegów. Pomimo tłumu żołnierze zauważyli
uciekającego podejrzanego cywila, udali się
za nim w pościg i szybko obstawili budynek UG.
Wówczas z budynku posypały się strzały. Wymiana
ognia trwała z przerwami ok. 4 godzin, żołnierze
KBW, nie mogąc sforsować UG, ściągnęli posiłki.
Po południu siedzibę gminy otaczało już ok. 100
żołnierzy, w tym WBW z Lublina i 5 Pułku Artylerii
Lekkiej z Chełma oraz funkcjonariusze Powiatowego
Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. W wyniku
ostrzału budynek wkrótce zaczął płonąć, pomimo
tego znajdujący się w środku nie poddawali
się. W pewnym momencie jeden z nich wyskoczył
przez okno, ale szybko został „skoszony” serią z
pepeszy. Wkrótce strzały ucichły, a budynek dopalał
się. W zgliszczach funkcjonariusze UB znaleźli
nienadające się do identyfikacji, zwęglone zwłoki 5
osób. Uznano, że popełnili oni zbiorowe samobójstwo,
aby nie dać się pojmać. Przy człowieku zastrzelonym
podczas próby ucieczki znaleziono automat
PPS, pistolet oraz list pożegnalny podpisany
pseudonimem „Bil”. Autor listu pisał, że walczył
o wolną Polskę bez komunistów, zdradzając tym
samym, że nie był zwykłym rabusiem, a członkiem
niepodległościowego podziemia zbrojnego. Prosił
również, aby dano za niego „na
Mszę Świętą”. Ciało „Bila” jako
„członka reakcyjnej bandy” zostało
sprofanowane – ciągnięte
ok. kilometr za ciężarówką
w stronę Lublina. W całej akcji,
po stronie wojska zginął jeden
żołnierz, a dwóch zostało rannych,
śmierć poniósł również
cywil, który przypadkowo znalazł
się na linii strzałów.
Przez wiele lat nie można
było ustalić, kim był ów „Bil”,
np. mylnie łączono go z grupą
Antoniego Kopaczewskiego
„Lwa”, a nawet utożsamiano z
samym „Lwem”, który nawiasem
mówiąc, został zabity 8
września 1946 r., a więc trzy tygodnie przed akcją
w Wysokiem. To, kim był tajemniczy „Bil” ustalił Artur
Piekarz, historyk z lubelskiego oddziału Instytutu
Pamięci Narodowej. W wyniku szczegółowej
kwerendy w archiwum IPN, Artur Piekarz ustalił, że
„Bilem” był Władysław Gdalski, żołnierz
Józefa Janika vel Janaja „Janio” z oddziału
NSZ/NZW w Janowie Lubelskim.
Aktywność konspiracyjną Władysław
Gdalski rozpoczął już podczas
okupacji niemieckiej, za co został zatrzymany
i więziony w budynku szkoły
w Turobinie. Miał być wywieziony stamtąd
do obozu, ale po kilku godzinach od
zatrzymania udało mu się jednak zbiec.
Nie wiadomo, gdzie spędził kolejne lata
wojny i pierwsze po „wyzwoleniu”. W aktach
bezpieki pojawia się jako członek
oddziału Józefa Janika „Jania”. Pełnił
tam od wiosny 1946 r. funkcję łącznika
pomiędzy janowskimi strukturami NZW
a krasnostawskim obwodem zrzeszenia Wolność
i Niezawisłość. Współpracował z komendantem
bojówki tego obwodu Bronisławem Winiarskim
„Obszarnikiem”, brał udział w dwóch wspólnych
akcjach. Najprawdopodobniej latem (a może jeszcze
na wiosnę) 1946 r. przeszedł z NZW do WiN.
W połowie września 1946 r. „Bil” wraz z sześcioma
podkomendnymi na stałe dołączył do grupy „Obszarnika”.
Pod rozkazami „Obszarnika” Gdalski
pełnił funkcję dowódcy patrolu. Poza omawianym
zajęciem budynku urzędu gminy w Wysokiem,
jego grupa przeprowadziła co najmniej dwie…
0 komentarzy